poniedziałek, 26 października 2015

Lampa sollux wraca do łask

Jeszcze do niedawna można było ją znaleźć w wielu domach, jednak coraz więcej z nich leży zapomniana w kącie szafy okryta kołnierzykiem kurzu. Czyżby utraciły swoją moc? A może to brak zaufania dla terapii z użyciem światła?


Niezależnie od powodu warto przyjrzeć się bliżej możliwością jakie daje ta niepozorna "lampka". Najlepsze koncerny na świecie nieustannie ulepszają te urządzenia korzystając z innowacyjnych technologii. Dzięki temu sprzęt jest bardziej zaawansowany oraz osiąga coraz to lepsze efekty w lecznictwie. Fizjoterapeuci mają w tej kategorii szeroki wachlarz dostępnych na rynku produktów, co pozwala na jeszcze trafniejsze dobranie odpowiedniego do urazu bądź występującego schodzenia naświetlenia. Wiąże się to ze skuteczniejszą rehabilitacją, a co za tym idzie - zadowolonym pacjentem. Co ciekawe lampa sollux nie posiada negatywnych skutków ubocznych oraz jest bardzo prosta w obsłudze. 

Jednym z atrakcyjniejszych zastosowań tego urządzenia jest pomoc w szybszym gojeniu się ran, blizn, jak i zwiększenie odporności na ból, co jest niezłą alternatywą do tak popularnych pigułek przeciwbólowych. 

Przeznaczenie lampy może być różne w zależności od wykorzystywanego filtra, gdzie właśnie filtr niebieski ma działanie przeciwbólowe oraz uspokajające. Zdecydowanie szersze jednak zastosowanie maja urządzenia z filtrem czerwonym, m.in  przydadzą są do leczenia urazów skórnych, bądź by zmniejszyć napięcie mięśni przed masażem.

Lampy te możemy wykorzystać w wielu innych dolegliwościach takich jak odleżyny, oparzenia, problemy skórne (m.in łuszczyca, opryszczka, trądzik, powierzchniowe infekcje bakteryjne).
Dodatkowo mogą być używane przy leczeniu dzieci a nawet noworodków. W przypadku tych pierwszych mogą pomóc przy zaburzeniach i deficytach neurologicznych, a także w przypadku chorób alergicznych układu oddechowego oraz infekcji górnych dróg oddechowych.


Jak widzimy zastosowań jest wiele, każdy znajdzie coś dla siebie. Warto się więc zastanowić nad alternatywnym leczeniem bez konsekwencji.


środa, 14 października 2015

Moje postanowienie noworoczne

Jak wiele kobiet, tak i ja stwierdziła, że muszę zrzucić nieco kilogramów do lata. Od każdego poniedziałku zaczynałam dietę z mocnym postanowieniem zdrowego odżywiania i regularnymi ćwiczeniami. Tak też mijały kolejne dni, miesiące, aż w końcu w kalendarzu zawitał czerwiec. Stan mojego ciała nadal budził ogromne wątpliwości, ale i to nie było wystarczająco mobilizujące.
Pewnego popołudnia razem z koleżanką wybrałyśmy się do kawiarni, aby trochę poplotkować i oderwać się od szarej rzeczywistości życia codziennego. 


Zwierzyłam się przyjaciółce ze swojego problemu z odchudzaniem i wciąż na nowo łamanymi postanowieniami. Jak się okazało Beata miała taki sam problem, jednak ona znalazła już na to sposób….postanowiła połączyć przyjemne z pożyteczny i zarezerwowała sobie wczasy odchudzające nad morzem. Idąc jej tropem, po powrocie do domu szybko wyszukałam oferty i sprawdziłam czy są jeszcze miejsca na najbliższy termin, czyli przełom czerwca i lipca. Na szczęście okazało się, że zostały jeszcze dwa wolne miejsca, ponieważ ktoś z powodów zdrowotnościowych musiał zrezygnować. Bez chwili namysłu szybko zajęłam wolne miejsce w tym samym hotelu gdzie moja koleżanka, dzięki czemu mogłyśmy wspólnie spędzić trochę czasu, a dodatkowo skorzystać poprawiając swoją sylwetkę.

Kiedy nadszedł dzień wyjazdu, obie razem z koleżanką byłyśmy zachwycone pomysłem i ucieszone, że doszłyśmy w tej sprawie do porozumienia. Po dotarciu na miejscu czekał na nas zdrowy, pełnowartościowy obiad. Jak się okazało cały jadłospis był doskonale zbilansowany i całościowa porcja kalorii wynosiła 1200 kcal. Dieta była zaplanowana oczywiście tak zaplanowana, że dostarczała wszystkich potrzebnych składników pokarmowych, skonstruowana przez profesjonalnych dietetyków. Codziennie także dostarczałyśmy sobie formy ruchu, pod różnymi postaciami, w zależności od preferencji był to albo nordic walking, albo różnego rodzaju zajęcia fitness. Wieczorami spokojnie mogłyśmy odpoczywać i regenerować się w hotelowym SPA, tam czekał cały wachlarz zabiegów, który koił nasze ciała i zmysły oraz dawał siłę na kolejny, męczący dzień. Wszystko co się z nami działo konsultowane było z lekarzem i pod okiem specjalistów, więc nie miałyśmy obaw, że same sobie zaszkodzimy. 

Szybko zleciał nam ten tydzień nam morze, obie wróciłyśmy szczęśliwsze i chudsze o parę kilogramów. W przyszłym roku zapewne wybiorę inny, bardziej zaawansowany pakiet, na dłuższy pobyt, a być może poddam się całkowitej metamorfozie, ponieważ jak wiadomo, my kobiety lubimy zmiany.